Partnerzy portalu

Politycy wyciągają Turów, oni robią swoje. By wygrać, muszą mówić jednym głosem

Turystyka, transformacja energetyczna, nowe technologie, rynek pracy - to kwestie, które łączą trzy transgraniczne tereny Polski, Czech i Słowacji. Mimo barier czy sytuacji konfliktowych tylko połączenie sił pozwoli wykorzystać wspólny potencjał na arenie międzynarodowej.
  • Województwo śląskie i opolskie w Polsce, kraj morawsko-śląski w Czechach oraz Żyliński Kraj Samorządowy na Słowacji - to transgraniczne regiony, gdzie w sumie mieszka prawie 6,5 mln ludzi.
  • Współpraca tych regionów trwa od lat i ma potencjał na dalszy rozwój - nie tylko w kwestii turystyki, ale także transformacji energetycznej, wykorzystania wodoru czy sięgania razem po unijne fundusze.
  • Tekst powstał po debacie "Transgraniczna współpraca regionów", podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, w której wzięli udział przedstawiciele administracji samorządowej i rządowej przygranicznych regionów.

Współpraca Polski z południowymi sąsiadami, Czechami i Słowacją jest interdyscyplinarna i bardzo intensywna - chyba najbardziej intensywna spośród ziem położonych u polskich granic.

Partnerstwo gmin, europejskie ugrupowanie, wspólne projekty na pograniczu

- Granica znika w sposób naturalny, a współpraca znajduje nowe przestrzenie do rozwoju - ocenia Izabella Wołłejko-Chwastowicz, konsul generalna Rzeczypospolitej Polskiej w Ostrawie.

Jak wylicza, w woj. śląskim i w woj. opolskim w sumie blisko sto miast i gmin podpisało umowy partnerstwa z południowymi sąsiadami.

- Niektóre partnerstwa, jak np. w Katowicach, trwają więcej niż 50-60 lat, są zbudowane na bardzo pewnych fundamentach, które przetrwały zmiany władz samorządowych - podkreślała konsul.

Izabella Wołłejko-Chwastowicz, konsul generalna Rzeczypospolitej Polskiej w Ostrawie (fot. PTWP)
Izabella Wołłejko-Chwastowicz, konsul generalna Rzeczypospolitej Polskiej w Ostrawie (fot. PTWP)

Jako przykład najbardziej spektakularnych wspólnych projektów podała niedawno otwarty szlak wież widokowych, biegnący przez euroregion Silesia. A przykładem na szczeblu administracji rządowej jest chociażby współpraca służb bezpieczeństwa i - wspólny od 2008 r. - punkt graniczny woj. śląskiego z krajem śląsko-morawskim w Kocobędzu.

- Od 2008 r. mamy też wspólne policyjne patrole w Cieszynie. Podczas covidu sprawdziła się współpraca z wojewódzkim inspektoratem sanitarnym - wyliczała Wołłejko-Chwastowicz.

Województwo śląskie i opolskie w Polsce, kraj morawsko-śląski w Czechach oraz Żyliński Kraj Samorządowy na Słowacji powołały w 2013 r. Europejskie Ugrupowanie Współpracy Terytorialnej TRITIA, które takie współdziałanie ma na celu umacniać, ale też rozwiązywać wspólne problemy.

- Teren Śląska był problematyczny, jeśli chodzi o emisje zanieczyszczeń na Słowacji... Projekt, który nazwaliśmy EarthTritia, skupiony został na systemie prognoz zanieczyszczenia powietrza i myślę, że do dziś to jeden z najlepszych modeli na tym terenie - stwierdził Jan Pavlik, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego Żylińskiego Kraju Samorządowego.

Jan Pavlik, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego Żylińskiego Kraju Samorządowego (fot. PTWP)
Jan Pavlik, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego Żylińskiego Kraju Samorządowego (fot. PTWP)

Przygraniczne tereny trzech krajów łączy podobna przeszłość związana z przemysłem.

- Widzimy to, że Śląsk Cieszyński możemy odbierać jako jeden region. Po stronie polskiej i czeskiej kładziemy akcenty na przemysł, na wydobywanie węgla, produkcję stali. Kwestia, która nas dotyczy, to transformacja energetyczna - mówił Marian Piecha, dyrektor generalny z Ministerstwa Przemysłu i Handlu Republiki Czeskiej.

Marian Piecha, dyrektor generalny z Ministerstwa Przemysłu i Handlu Republiki Czeskiej (fot. PTWP)
Marian Piecha, dyrektor generalny z Ministerstwa Przemysłu i Handlu Republiki Czeskiej (fot. PTWP)

Transformacja energetyczna napędzana wodorem

Wspólne projekty mogą wspomnianą transformację zintensyfikować.

- W Czechach budowaliśmy nasz system energetyczny przede wszystkim w kierunku do Niemiec. Teraz widzimy, że kwestie energetyczne są bardzo ważne, jeśli chodzi o połączenie gospodarki Polski i Czech - na tym się chcemy koncentrować. Możemy pozyskać środki europejskie; chcemy wybudować infrastrukturę, by te dwa regiony transformowały się razem - kontynuował Piecha, podkreślając, że dla kraju morawsko-śląskiego ważną inwestycją będzie stacja wodorowa w Ostrawe.

Projekty wodorowe w Czechach powstać mają też w ciągu 2-3 lat w Karniowie i w Opawie.

- Zamierzamy w tej mierze rozwijać badania, projekty pilotażowe -  koncentrować w tym regionie; do tego potrzebna jest dobra współpraca. Można by pójść dalej - w kierunku Słowacji, by połączyć te kraje na bazie tych technologii - dodał.

Jan Krkoška, wicehetman kraju morawsko-śląskiego w Czechach, zaznaczał, że jego region współpracuje z krajem koszyckim przy projekcie produkcji łodzi na napęd wodorowy.

- Wierzymy, iż za 2-3 lata widać będzie postęp również w innowacjach związanych z wodorem na wodzie - mówił.

Jan Krkoška, wicehetman kraju morawsko-śląskiego w Czechach (fot. PTWP)
Jan Krkoška, wicehetman kraju morawsko-śląskiego w Czechach (fot. PTWP)

Słowacja też naturalnie rozwija OZE.

- Z krajem morawsko-śląskim, z lokalną grupą działania współpracujemy w projektach energetycznych; staramy się rozbudować, stworzyć społeczność lokalną, która mogłaby się wymieniać "miksem" zasobów, źródeł energii. Staramy się uruchomić to na obszarze Dolnego Liptowa; tam współpraca jest już bardzo intensywna - dodał Jan Pavik.

Projekty turystyczne coraz ciekawsze, potrzebna wspólna oferta

By współpraca się mogła rozwijać, potrzebna jest też dobra infrastruktura drogowa. Ta polepsza się od lat, choć nie brakuje takich sytuacji, jak sławna już autostrada D11 (która kończy się w polu) i polska droga S3, która już jest na ukończeniu...

- Ważny jest transport. W ramach TRITII "zmapowalismy" wszystkie rodzaje transportu, które mają powiązanie ze Słowacja, ale również z Polską. Niedawno odbyło się spotkanie z woj. opolskim w sprawie transportu kolejowego, żeby lepiej go wykorzystać i by dostępność regionów polskiego, czeskiego i słowackiego była lepsza - zaznaczył Jan Krkoška.

Potrzebne są też ścieżki rowerowe na terenach pogranicza, tym bardziej że tym, co bardzo mocno łączy te trzy regiony, jest turystyka. Na tym polu już się wiele dzieje i pomysłów na przyszłość nie brakuje.

- Euroregion Beskidzki w ciągu 17 lat zrealizowali 730 projektów w ramach programu InterReg - wyliczał Wojciech Dziąbek, dyrektor Departamentu Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.

Turystyka industrialna, poprzemysłowa i produkty turystyczne stały się flagowe w woj. śląskim, ale i w kraju morawsko-śląskim.

- To w naszym przypadku Szlak Zabytków Techniki, a w przypadku Czech - Technotrasa. Dziś oba te szlaki rozwijają się w stronę wspólnej marki: posindustrialne pogranicze. Ten projekt, jak myślę, ma szansę powodzenia - dodał Dziąbek.

Wojciech Dziąbek, dyrektor Departamentu Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego (fot. PTWP)
Wojciech Dziąbek, dyrektor Departamentu Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego (fot. PTWP)

Jak zauważył jednak, o ile turyści z Polski, Czech i Słowacji coraz częściej odwiedzają swoich sąsiadów, o tyle problem jest ze ściągnięciem dalekiego turysty. Czego zatem brakuje? Kompleksowej oferty.

- Barierą jest to, że brakuje wspólnej oferty dla turystów z odległych krajów. Taki turysta przyjeżdża do Europy Środkowej, nie do Polski albo do Czech czy do konkretnego miasta. Potrzebuje dobrej oferty produktowej, by w krótkim czasie zobaczyć jak najwięcej. A my tu mamy „trójkraj”; nawet w ciągu weekendu może odwiedzić trzy kraje. Ale by skusić takiego turystę, potrzebna jest dobrze zbudowana wspólna oferta. To duże zadanie dla organizacji turystycznych, urzędów - dodał Wojciech Dziąbek.

Wojna w Ukrainie sprawiła, że większa uwaga Brukseli kierowana jest ku Europie Środkowej. Inaczej też postrzegana jest współpraca międzynarodowa.

- Nasze kraje są blisko, wspólnie pomagamy Ukrainie. To są momenty, które można wykorzystać i przenieść na inne poziomy,- na współpracę regionów, szkół, instytucji, mieszkańców - mówił Martin Ehl, główny analityk czeskiego dziennika „Hospodářské Noviny”.

Lepiej przełamywać bariery niż wdawać się w spory polityczne

Wspólne inicjatyw mogą ułatwić sięganie po unijne pieniądze w kolejnej perspektywie. Dla naszej części Europy będą malały pieniądze na inwestycje "twarde", a rosły na bardziej społeczne projekty. Transgraniczne regiony mogą być tedy bardziej dostrzegane - jeśli w ogóle takie projekty będą miały... A do tego czasu trzeba przełamać kilka barier: językowych, kulturowych i administracyjnych.

- Największym problemem pozostaje język. Wszyscy Polacy myślą, że umieją mówić po czesku, a wszyscy Czesi - że Polak ich rozumie. Po polskiej stronie już niektóre szkoły w Cieszynie, w Rybniku, w Jastrzębiu-Zdroju wprowadziły nauczanie języka czeskiego, zwłaszcza w szkołach średnich, w szkołach technicznych, zawodowych. Myślę, że po stronie czeskiej też przyjdzie taka refleksja, by szkoły średnie wprowadziły język polski. Mamy 4-krotnie większy rynek pracy - i byłoby to też rozwiązanie problemu wyludniania się kraju morawsko-śląskiego, który w ostatnim czasie jest najbardziej wyludnionym w Republice Czeskiej - mówi konsul.

Tamtejsze władze problem dostrzegają.

- Mamy centrum innowacji przy wyższej szkole górniczej w Ostrawie, które współpracuje ze stroną polską i słowacką. Chcemy, by powstawały dobre warunki dla przedsiębiorców i by młode talenty start-upowe mogły się rozwijać - podkreśla Jan Krkoška.

Dodaje również, iż platforma współpracy jest dobrym sposobem na znalezienie pracowników w turystyce.

- W tej chwili nie mamy piekarzy, kucharzy, kelnerów... Takich osób byśmy potrzebowali na pograniczu, by punkty usługowe, restauracje były atrakcyjne i by młodzi chcieli pracować w turystyce - wyjaśnia.

Problem stanowią też długotrwałe procedury administracyjne, brak w małych gminach, urzędach wyspecjalizowanych osób do przygotowywania unijnych projektów, a także wzrost kosztów inwestycji - w związku z rosnącymi cenami energii i inflacją.

Niestety są też tematy, które stanowią pole do politycznych rozgrywek na pograniczu.

- Jako dziennikarze cały czas zajmujemy się kwestią Turowa. Ta bomba niestety wybuchła; potem gasiliśmy ją kilka lat, ale nie zniknęła... Pokazało to, że - mimo różnych koncepcji współpracy, mimo że robimy różne projekty poprawy jakości życia po obu stronach granicy - może pojawić się nowy rząd i wykorzystać ten temat do wywołania konfliktu. Niestety, w tej materii nie widzę żadnego postępu, a przecież mówię kolegom w Pradze, by mieć szersze spojrzenie - komentował Martin Ehl.

Martin Ehl, główny analityk czeskiego dziennika „Hospodářské Noviny” (fot. PTWP)
Martin Ehl, główny analityk czeskiego dziennika „Hospodářské Noviny” (fot. PTWP)

Jak podkreślano w czasie debaty, największym potencjałem pogranicza są ludzie.

- Otwartość, doświadczenie, know-how polskich i czeskich samorządowców można wykorzystać w rozwiązaniu wspólnego problemu, jakim jest transformacja tego regionu. Etos pracy na śląskiej ziemi wciąż jest ważny, także wśród młodego pokolenia. Można - stając przed wspólnymi wyzwaniami - stworzyć silną platformę międzynarodową, która będzie wzorem do naśladowania dla całej Europy. Mamy bogate doświadczenia w rozwiązywaniu problemów, z którymi boryka się również Europa Zachodnia - reasumowała Izabella Wołłejko-Chwastowicz.

KOMENTARZE1

  • zgryźliwy 2023-05-07 11:46:54
    Grecję chcecie pokonać w turystyce? Zamiast stabilnego źródła przychodów zarobek sezonowy? Zobaczyć Zgorzelec i umrzeć? I to piszę ja, Czechofil, dla którego mekką jest zwiedzenie każdego czeskiego miasteczka. Dla ilu Polaków marzeniem jest zwiedzanie tego pogranicza zamiast wyjazd nad morze do Chor...wacji? Polityka klimatyczna odbiera rozum.  rozwiń

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!