Partnerzy portalu

Czy polskie miasta są już smart?

Jako Polacy lubimy nowe technologie, korzystamy z nich bardzo chętnie. Międzynarodowe rankingi dotyczące smart cities coraz częściej obejmują polskie miasta. Choć w poprzednich latach nie wszystko wyszło, jak zakładano, poziom „usmartownienia” naszych miast jest coraz wyższy i są dobre przykłady, z których można czerpać.
Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
  • W ramach XX Samorządowego Forum Finansów i Kapitału w Katowicach odbył się panel pn. „Czy polskie miasta są już smart”.
  • Ważne są nie tylko e-usługi, równie ważna, jak nie ważniejsza, jest sprawność procedur administracyjnych w samym urzędzie. 
  • Strategia, włączanie mieszkańców, rozwiązania szyte na miarę danego samorządu, wprowadzanie technologii, które przyniosą korzyść danemu miastu i mieszkańcom, sprawne zarządzanie danymi – to podstawy budowy inteligentnych miast.

W smart city kluczowa jest komunikacja z mieszkańcami 

Dziś technologie są łatwo dostępne i cokolwiek byśmy wdrażali - w zakresie komunikacji publicznej, oświetlenia ulicznego, zarządzania siecią wodociągową, kanalizacyjną - wszystko to z technologicznego punktu widzenia jest smart. Kluczowe w inteligentnym systemie w mieście jest jednak komunikowanie się z obywatelem.

- Staramy się te technologię adoptować wśród mieszkańców, co jest w różnym stopniu możliwe. Z punktu widzenia administracji ciężko jest innowacje wdrażać, i z punktu widzenia takiego klienta indywidualnego też ciężko wdrożyć innowacje. Wyszliśmy z założenia, że musimy wspólnie testować te rozwiązania - z firmami, z mieszkańcami, z naszymi współpracownikami. Tak powstaje zalążek smart miasta. Ważna jest też w tym zakresie ciągła edukacja mieszkańców. To klucz, by korzystać z dobrodziejstw technologicznych, które są dostępne. Bo projektów jest multum, ale to musi służyć mieszkańcom konkretnego miasta - podkreślał Robert Bednarski, dyrektor ds. SmartCity w Wydziale Promocji Miasta i Turystyki, Urząd Miejski Wrocławia.

A z tym nie zawsze urzędom wychodziło i wychodzi.

- Jeśli spojrzymy na funkcję komunikacji z otoczeniem, z mieszkańcami, to jeśli chodzi o e-usługi, to moim zdaniem jest porażka. Poprzednie dwie perspektywy unijne były tak ustawione, że im wyższy był poziom dojrzałości e-usług, czyli im bardziej były one specjalizowane, tym łatwiej było dostać pieniądze. W ten sposób wdrażano specjalistyczne rozwiązania w miejsce powszechnych e-usług, które powinny pozwalać obywatelom po prostu na składanie dokumentów elektronicznych do urzędów i otrzymywanie dokumentów w formie elektronicznej. Skutek - nie ma tej powszechności e-usług - twierdził Paweł Szmajda, business development manager w firmie Comarch.

Jak dodał, ważne są nie tylko e-usługi, równie ważna, jak nie ważniejsza, jest sprawność procedur administracyjnych w samym urzędzie. - Mamy problemy. Po pierwsze dlatego, że mamy różne bazy danych i mamy kłopot z ich referencyjnością. A z drugiej strony mamy problem ze sprawnością procedur administracyjnych. To moim zdaniem jest duża ułomność administracji, a sprawność działania administracji jest częścią smart city. To proces kulturowy polegający na doskonaleniu czynności, procesów - kontynuował.

Na aspekt włączania w procesy mieszkańców zwracał uwagę Bartłomiej Kogut, główny specjalista ds. Systemów Informacji Przestrzennej i Smart City w Urzędzie Miasta Kołobrzeg.

- Smart city to nowe podejście do rozwiązywania problemów, włączanie w to społeczności. Technologia to tylko narzędzie. Smart city to nowe podejście, angażowanie mieszkańców. Bez mieszkańców nie ma smart city, nie ma technologii bez użytkownika - podkreślał Kogut.

Dla Ryszarda Horyńskiego, dyrektora ds. Strategii i Komunikacji w firmie Huawei Polska, smart city to szereg usług, które tak naprawę składają się z trzech elementów: opomiarowania czy oczujnikowania, łączności oraz sztucznej inteligencji rozumianej jako analiza danych.

- Jeśli jakąkolwiek usługę chcemy wdrożyć, np. inteligentne włączanie i wyłączanie oświetlenia, to wpierw musimy mieć czujniki, które „patrzą”, kiedy i gdzie się chodzi, jeździ; potem musimy mieć łączność z centralnym systemem, a na koniec musimy mieć inteligencję, która owe dane analizuje - wyjaśniał Hordyński.

Obecnie nie mówimy już o tym, że mamy mało danych, tylko problem w tym, co z tymi danymi dalej się dzieje, jak nimi zarządzać, jak wyciągnąć wartość dla miasta.

Smart przykłady na świecie i w Polsce

Jak podkreślał przedstawiciel Huawei Polska, na świecie jest szereg miast, które wprowadzają rozwiązania smart. Wiele zależy tutaj od specyfiki danego samorządu. – Inne rozwiązania będzie wprowadzać w pierwszej kolejności miasto, które ma wysoki poziom przestępczości, inne które mierzy się z problemami korków. Dla przykładu w jednym z miast w Pakistanie wdrażaliśmy system z monitorowaniem ruchu i korków ulicznych, dzięki czemu ilość wypadków zmniejszyła się o 83 proc. Więc jest to opłacalne – mówił Hordyński.

Podał też przykład jednego z europejskich miast, w którym na wszystkich pojemnikach na śmieci firma zamontowała czujniki, które wysyłają dane na temat ich zapełniania. - Dzięki temu zrewolucjonizowaliśmy ruch wszystkich śmieciarek, efektywność wzrosła bardzo szybko - kontynuował.

A dobrych przykładów nie brakuje w Polsce. Wrocław ma inteligentne systemy zarządzania siecią ciepłowniczą, wodociągową, komunikacją publiczną. Szlaki przecierają też mniejsze miasta.

- W Kołobrzegu osiągnęliśmy sukces, jeśli chodzi o dane miejskie, w zbudowaniu modelu 3D miasta. Ten ciekawy wizualnie model pomaga nam w prezentacji planu zagospodarowania przestrzennego. Przy każdym nowym projekcie planu tworzymy wizualizację 3D, która obrazuje mniej więcej, jak dana zabudowa ma wyglądać. Widzimy super efekty, jeśli chodzi o odbiór ze strony mieszkańców, radnych, przedsiębiorców - mówił Bartłomiej Kogut.

W Kołobrzegu przeprowadzano też projekty testowe. Przykładem jest tutaj inwentaryzacja reklam (w nawiązaniu do ustawy krajobrazowej) w przestrzeni 3D. Po skanowaniu reklam taka inwentaryzacja trafiła prosto do bazy danych. Testowy projekt z technologią blockchain – polegający na spięciu w jeden system wszystkich szlabanów w mieście, zarówno tych prowadzących do obiektów publicznych, jak i prywatnych, na osiedlach.

- Aplikację do systemu dostały służby typu policja, pogotowie itp. Taka technologia kosztuje, ale łatwiej przekonać interesariuszy, że warto zainwestować, kiedy przekonają się oni wpierw, że to działa i ma sens - tłumaczył przedstawiciel kołobrzeskiego magistratu.

Strategia ważna, ale to nie wszystko

Jak przekonywał Kogut, w budowaniu inteligentnych rozwiązań w ich mieście kluczowa okazała się strategia smart city. Ta jednak musi przekładać się na konkretne działania.

- Technologie się zmieniają, najważniejsza jest hierarchia celów, to ona określa strategię. Inaczej mamy dokumenty po 300-400 stron, których nikt nie jest w stanie przeczytać, zrozumieć, a tym bardziej obywatel, który za to płaci - mówił Paweł Szmajda.

Są też elementy, bez których trudno w ogóle ruszyć z inteligentnymi rozwiązaniami.

- Oczywiście ważna jest strategia, wstępne przemyślenie tego, co chcemy zrobić, do czego chcemy dążyć. Najważniejsza jest jednak sieć - bez sieci, czy to światłowodowej, czy to radiowej, czy innej łączności niewiele zrobimy. Cóż z tego, iż mamy mnóstwo danych, jak nie możemy ich nigdzie przesłać czy przekazać. Na tej sieci można budować aplikacje albo inne usługi dla mieszkańców i przyjezdnych, budować smart city. Ja bym od tego zaczął - dodał Horyński.

Jego zdaniem ważnym elementem tego, co inteligentne miasta i te, które dążą do bycia smart, powinny brać pod uwagę obecnie, są wszelkie instalacje związane z zieloną energią.

- Nie tylko wojna to pokazuje, że najlepiej się sprawdzają lokalne instalacje. Z czasem tego typu instalacje będą super ważne, wręcz krytyczne dla zapewnienia bezpieczeństwa, ekonomicznego rozwoju miasta. To powinno być połączone w systemem inteligentnego zarządzania - dodał.

KOMENTARZE1

  • rozsądek zwycięża 2022-10-17 21:18:14
    Zdecydowana większość starszych pokoleń mających obecnie 60-parę i 70-parę lat oraz bardzo dużo osób w średnim wieku mających obecnie 40-parę i 50-parę lat a także całkiem sporo ludzi urodzonych w latach 80-tych, 90-tych i po 2000-nym roku - słowem jakieś 70-80% społeczeństwa opowiedziałoby się za u...miarem i zdroworozsądkową normalnością, za strategią jaka znajduje się w komentarzu pod artykułem z tego linku: w w w.wnp. pl/tech/digitalizacja-i-technologie-zawaza-na-naszej-przyszlosci,526102.html#comment . Tylko 20-30% społeczeństwa byłaby innego zdania, a byliby to głównie ci co są zwąchani z lobbystami cyfrowymi, bezgotówkowymi, bezprzewodowymi czy też telekomunikacyjnymi oraz socjopatyczni psychopaci, którzy ślepo i bezgranicznie ufają w "postęp i naukę", "nowoczesność" "progres" - słowem liberalno-libertyńscy zwyrodnialcy, którzy nienawidzą umiaru, rozsądku, zdrowej harmonii i równowagi tylko wolą rzeczywistość rodem z filmu science-fiction, w której jest pełno kontroli, inwigilacji i zniewolenia( wszystko dla rzekomej troski i wygody oraz bezpieczeństwa - krzywo pojmowanych), rzeczywistość gdzie człowiek pozbawiony i pozbawiany jest czasu, zdrowia, prywatności i wolności jednocześnie będąc rozleniwianym, ogłupianym i uzależnianym. Cyfrowemu komunizmowi i technologicznemu faszyzmowi mówimy won!.  rozwiń

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!