Zakładów już dawno nie ma, ogromne problemy zostały. Gminy same tych bomb nie rozbroją

Na remediacje zdegradowanych terenów po państwowych zakładach potrzebne są miliardy złotych (fot. shutterstock)
Jaworzno, Tarnowskie Góry, Zgierz, Bydgoszcz, Tomaszów Mazowiecki to miasta, którym rozprawić się z bombami ekologicznymi ma pomóc nowa specustawa o terenach zdegradowanych. Samorządowcy mówią "nareszcie", ale mają też obawy. Pieniądze na razie są tylko na papierze i przyjdą później niż nowe obowiązki.
- - Gdyby od razu były pieniądze, to w 4 lata - szacuję - udałoby się nam zamknąć temat. Dlatego tak wielkie nadzieje wiążę z tą specustawą. Są spore ryzyka, ale szansa na usunięcie tej bomby ekologicznej jest równie wielka - komentuje Arkadiusz Czech, burmistrz Tarnowskich Gór.
- - Od dawna zabiegaliśmy, by kwestie zdegradowanych terenów uregulować ustawowo i jestem bardzo zadowolony, że projekt jest w Sejmie. Jedyne, co nas niepokoi, to by gmina nie została z problemem sama - mówi Paweł Silbert, prezydent Jaworzna.
- Wielkość terenu objętego ustawą, brak pewnego i konkretnego zabezpieczenia finansowego na procesy remediacji, brak zasobów i kadr do realizacji tak skomplikowanych i wieloaspektowych zadań - to z kolei minusy nowych przepisów, jakie wymienia Przemysław Staniszewski, prezydent Zgierza.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU SAMORZĄDOWEGO
lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE0
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.